
Jestem po drugim masażu. Pierwszy był dość ograniczony: nieprzyzwyczajona skóra słabo chciała współpracować z moją chęcią mocnego zasysania w celu szybszych wyników. Za drugim razem poszło lepiej. Z każdym kolejnym skóra jest w stanie wytrzymać mocniejsze zasysanie a bańka przesuwa się łatwiej.

Chociaż jestem zwolenniczką naturalnych kosmetyków zastosowałam długo nieużywaną oliwkę Ziaji, przeznaczoną do masażu antycellulitowego. Zamiennie stosuję olej z wyciągiem z alg laminaria, jednak produkt drogeryjny jest po prostu bardziej ekonomiczny.
Teraz moja skóra jest zaczerwieniona i rozgrzana, a ja zadowolona, że zrobiłam coś dla siebie :)
A lato coraz bliżej!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz